×

Markery do ust od Golden Rose

Dziś przychodzę do Was z recenzją nowości, na którą pewnie wiele z Was czekało. Każda z nas marzy o pomadce, która będzie tak trwała, że przetrwa nawet jedzenie i picie, a do tego zawsze będzie wyglądać idealnie. Nowość od Golden Rose obiecuje nam namiastkę takiego pomadkowego ideału, który tym razem objawił się pod postacią markera. Lip Marker to tint, czyli produkt, który barwi naskórek.Także oprócz warstwy wierzchniej, która szybko się zazwyczaj ściera,dostajemy zabawioną skórę ust. 


Markę Golden Rose lubię od dawna za niskie ceny i świetnie jakościowo kosmetyki. Przeżyłam jednak mały zawał dokonując zakupu tej nowości. Cena za sztukę wynosi 26.90 i jest to chyba jeden z najdroższych produktów do ust tej marki. Z racji ceny kupiłam do testów więc tylko dwa odcienie na początek, wolałam nie przepłacać, gdyby okazało się, że markery sobie nie radzą. Wybrałam odcień 101, czyli bardzo jasny róż oraz 105 - ciemny fiolet. 



Sama forma pomadki jest niesamowicie ciekawa. Jest to marker, który ma cienką końcówkę do obrysowania konturu ust oraz płaską, która pozwala je szybko wypełnić kolorem. Na początku miałam małe problemy z tym, żeby mazak się nie zacinał, szybko wysychał i nie dało się nim stworzyć jednolitego koloru. Problem skończył się wtedy, kiedy wpadłam na to, żeby mazaki trzymać końcówką w dół przez cały czas. Tak więc nie leżą na półce w innymi pomadkami, a stoją w koszyczku. Dzięki temu końcówka jest zawsze wilgotna i świetnie daje radę. 



Lip Marker jest produktem nie w pełni transparentnym i jego finalny kolor na ustach zależy od kolorystyki Waszych ust. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda jedna warstwa koloru nałożona na skórę przedramienia: 



Pierwsze dni z markerem były bardzo trudne.Ciężko było mi nauczyć się nakładać go równomiernie, ponieważ był to mój pierwszy produkt tego typu. Sprawy nie ułatwiały też suche skórki, które barwiły się mocniej i tworzyły nieestetyczny efekt. Tak więc kolejne próby zaczęłam po przywróceniu ust do stanu bazowego. Zdecydowanie produkt nakłada się już lepiej, jednak i tak polecam przed samym nałożeniem nawilżyć jeszcze usta - łatwiej się rozprowadza pomadkę i kolor jest bardziej jednolity. 

Jeżeli chodzi o trwałość to tutaj jestem zachwycona. Można śmiało jeść i pić,a kolor i tak schodzi dopiero po około 6 godzinach. I do tego nawet po zejściu koloru usta są zabarwione. Marker się nie rozmazuje ani nie odbija.

A teraz efekt na ustach. Zaczynam od 105, ponieważ niesamowicie lubię wszystkie odcienie fioletu. Wiem,że może makijaż ust nie jest idealny, ale jeszcze nie umiem w 100% obsługiwać tych Lip Marker'ów. 



Tutaj efekt na ustach po zejściu koloru. Są lekko zabawione i ciemniejsze niż naturalnie: 



Tutaj 101, czyli jeden z najjaśniejszych odcieni. Wygląda u mnie dość ciemno, z racji tego, że swój kolor ust mam naturalnie dość mocny: 



Podsumowując... Nie żałuję zakupu markerów, ponieważ na pewno sprawdzą się u mnie nie raz, zwłaszcza w ekstremalnych sytuacjach, gdzie makijaż powinien dobrze wyglądać przez dłuższy czas. Jakość i trwałość są rewelacyjne, w dodatku produkt nie wysusza ust. Jeżeli na początku macie problemy z jego nakładaniem to nie zrażajcie się, tylko ćwiczcie bo po sobie wiem,że w tym przypadku praktyka czyni mistrza. Gdyby Lip Marker był trochę tańszy to z chęcią nabyłabym całą serię, aktualnie raczej będę polować po kolei na pojedyncze kolory, chyba, że Golden Rose zrobi jakąś super promocję. 

Co sądzicie o pomadce w formie markera? Hit czy kit? Sądzicie, że taka forma ma szansę częściej się pojawiać? Koniecznie dajcie znać :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie na ustach wyglądają ale jednak to nie do końca moje kolory :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie osobiście markery nie kupują, wolę wersję longstay liquide :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubiłam takie pisaki z Astora, ale te z GR mnie nie przekonują

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam, ale nr 106- u mnie wygląda na baaardzo ciemny bordowy kolor i jestem w trakcie nauki obsługi tintów, ale to bardzo fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo jeszcze ich nie stosowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak myślałam te same problemy wystąpiły ,które występują z innymi markerami dlatego ciekawiło mnie jak te się sprawdzą.

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo to chyba nie dla mnie, wolę kredki GR

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już do mnie zajrzałaś, zostaw komentarz, jestem ciekawa Twojej opinii :)
Pamiętaj, że komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych, które pozostawiasz wraz z komentarzem tj. nick, ewentualnie adres email lub inne dane. Nie są one w żaden sposób przeze mnie wykorzystywane, a pozostawienie ich jest całkowicie dobrowolne.

Copyright © 2016 Gra o Trend - kobieca strona internetu , Blogger