Efekt sztucznych rzęs z Gosh
Każda kobieta marzy o pięknym wachlarzu rzęs, który nie tylko podkreśl jej spojrzenie, ale także doda uroku całej twarzy. Wiele wybiera doczepiane rzęsy, inne zakładają sztuczne kępki, tym samym tworząc efekt ,,wow". Ja osobiście nie lubię sztucznych rzęs, być może dlatego, że mimo na prawdę wielu podejść nadal nie umiem ich zakładać. Jeżeli chodzi o rzęsy doczepiane to potrzeba do tego czasu i pieniędzy i to nie małych. Wolę więc kupić lepszy tusz, niż biegać na uzupełnianie. Jednak czy tusz może dać taki sam efekt na oku? Oczywiście,że nie. Efekt zawsze będzie różny od tego z doczepionych czy sztucznych rzęs. Nie spotkałam dotąd maskary, która dawałaby AŻ taki efekt. Jednak są maskary, które potrafią podkreślić nasze rzęsy do tego stopnia, że oko wygląda całkowicie inaczej. I o takiej właśnie maskarze chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.
Mascara Lash Sculping od Gosh nie przypadła mi do gustu od razu. Byłam zniechęcona małą szczoteczką, bo te sprawdzają się u mnie raczej średnio. Nie mniej jednak kiedy zauważyłam ogromną ilość ,,ochów" i ,,achów" na temat tej maskary to postanowiłam wziąć się ostro za testowanie.
Po miesiącu używania jestem bardzo zadowolona. Tusz nie ma grudek i nie zlepia rzęs. Nie kruszy się i jest niesamowicie trwały, tak trwały, że czasami muszę poświęcić kilka płatków kosmetycznych zanim uda mi się go zmyć. Bardzo szybko zasycha co jest dla mnie wielkim plusem - nie lubię kiedy rzęsy odbijają mi się na górnej powiecie czy na okularach.
Jeżeli chodzi o efekt to dwie warstwy wyglądają wyjątkowo spektakularnie. Niestety mam dla Was jedynie zdjęcia po nałożeniu jednej warstwy - mam jednak nadzieję,że widzicie różnicę tak jak ja. Rzęsy są przyciemnione i zdecydowanie wydłużone, a także lekko pogrubione. Na żywo wygląda to zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach.
No i oczywiście rzęsy w całości makijażu. W większości przypadków nakładam dwie warstwy także zapraszam do przeglądnięcia zdjęć z ostatniego miesiąca na moim Instagramie.
Podsumowując... Chociaż maskara nie należy do najtańszych to jednak warto mieć ją w swojej kosmetyczce. Sprawdzi się zwłaszcza u posiadaczek króciutkich rzęs, które tak jak ja z różnych powodów nie używają tych sztucznych. Mnie osobiście jednak najbardziej zachwyca trwałość maskary, ponieważ na koniec dnia rzęsy wyglądają identycznie jak rano po pomalowaniu.
Warto więc wydać trochę więcej i nie martwić się efektem oka pandy :)
Lubicie kosmetyki marki Gosh? Ja ostatnio znalazłam kilku ulubieńców, o których napiszę w kolejnych postach.
efekt jest całkiem fajny, ja używam odżywek do rzęs i wyhodowałam długie
OdpowiedzUsuńFajny efekt, na pewno jest widoczny :) U mnie nie sprawdzają się silikonowe szczoteczki, bo mają krótkie włoski zbierające masę produktu. Choć te nie są silikonowe, do moich rzęs nie będą zbyt dobe.
OdpowiedzUsuńDziwna ta szczoteczka ;p
OdpowiedzUsuńKosmetyki Gosh uwielbiam nie raz u mnie goszczą i nie ostatni. Chodź do tanich nie należą ale płacimy za jakość. Ten tusz jest nie do zdarcia, co prawda oddałam go swojej matce ale chwali go bardzo. Bo wiele dziewczyn pracujących na kuchni ma pandę pod okiem ona nie :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ten efekt.
OdpowiedzUsuń