Maseczka dotleniająca od Ziaja - hit czy kit?
Maseczkomaniaczką zostałam niedawno. Kiedyś maseczki używałam maksymalnie raz na tydzień. Aktualnie kilka razy w tygodniu stosuję różne maski, w zależności od potrzeb skóry. Nigdy nie miałam ochoty, ani okazji używać maseczek w saszetkach od Ziaja. Jakiś czas temu kupiłam jednak na promocji pierwsze dwie saszetki maseczki dotleniającej.Był to zakup raczej z czystej ciekawości - nie miałam nigdy maseczki dotleniającej i nie wiedziałam bardzo czego się spodziewać.
Maseczka znajduje się w saszetce, która moim zdaniem wystarcza na 1,5 użycia. Nawet po nałożeniu bardzo grubej warstwy na twarz zawsze zostaje mi coś w opakowaniu. Niestety jest to trochę marnotrawstwo, ponieważ nie zawsze zdążę te pół maseczki później użyć zanim wyschnie. Jednak forma saszetek jest bardzo wygodna pod względem wyjazdów, można ją swobodnie wrzucić do kosmetyczki i nie zajmie zbyt wiele miejsca. Na jej korzyść przemawia także koszt, czyli około 1.20 PLN za saszetkę.
Jeżeli chodzi o działanie to jestem mile zaskoczona. Czego można spodziewać się po maseczce dotleniającej? Po pierwsze wyraźnego poprawienia kolorytu cery, która po zimie jest lekko poszarzała. Skóra jest lekko rozjaśniona i wyraźnie nawilżona. Do tego staje się tak niesamowicie przyjemna w dotyku, że nie mogę powstrzymać się przed jej dotykaniem.
Używanie maseczki jest bardzo zabawne pod względem kolorystycznym. Po jej nałożeniu wyglądamy, jakbyśmy zasnęły w solarium :D
Ja przekonałam się do maseczek w saszetkach, zwłaszcza tych od Ziaja. Właśnie planuję zakup nowych. Możecie polecić jakieś konkretne?
Ziaja ma dobre maseczki, muszę wypróbować tą
OdpowiedzUsuńMiałam inna maseczkę ziaja i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa tez lubie maseczki z Ziaji, choć tej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :D lubię takie nowości :D
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kosmetykami tej marki.
OdpowiedzUsuń