Żel aloesowy Aloe 99% od Holika Holika - rozczarowanie absolutne
Żel aloesowy Aloe 99% od Holika Holika od dawna jest uważany za kosmetyk fenomenalny. Nie dość, że ma ciekawy design to podobno jeszcze działa cuda. W końcu i ja postanowiłam się na niego skusić, tym bardziej, że akurat był w Superpharm na promocji i można było go dostać za około 20 PLN. Przyznam szczerze - jakoś nigdy mnie to tego żelu specjalnie nie ciągnęło, ale zachęcona po prostu masą pozytywnych ocen stwierdziłam, że MUSZĘ go przetestować.
Pierwsze rozczarowanie przyszło po pierwszym użyciu - po nałożeniu i wchłonięciu się żelu nie czułam nic poza lepkością. Spodziewałam się mega nawilżenia, a moja skóra jak wysuszona była - tak pozostała. Nauczona doświadczeniem postanowiłam jednak nie skreślać go na starcie bo wiadomo, że najlepsze efekty otrzymujemy przy regularnym korzystaniu z produktu. Tak więc żel aloesowy Aloe 99% został włączony do mojej codziennej, wieloetapowej pielęgnacji.
Dni mijały, a żel nadal nie robił nic. Po pewnym czasie zaczęłam go używać tylko na dzień, a na noc nakładałam bogatszy krem, który jakoś skórę mi ratował. W końcu powiedziałam dość! Żel podszedł w wieczną odstawkę. Niestety po każdym użyciu zamiast nawilżenia miałam uczucie niesamowitej lepkości - tak jakbym sobie skórę czymś słodkim wymazała. Czasami bałam się, że jak wyjdę na zewnątrz to wrócę cała oblepiona robalami niczym pajęcza sieć w lesie. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak lepkim kosmetykiem. Do tego zerowe uczucie nawilżenia i brak jakichkolwiek zmian na skórze.Chociaż z drugiej strony może to i dobrze, że skóra nic się nie zmieniła bo przecież zawsze mogło mnie też wysypać dla pełni szczęścia...
Żel ma bardzo wodnistą konsystencję i nie dość, że się kiepsko przez to aplikuje bo zawsze za dużo wyciśniemy, to w dodatku dość niekomfortowo się go rozprowadza na twarzy. Do konsystencji typowego żelu więc mu daleko.
Gdzie nie spojrzę wszędzie pozytywne opinie na temat tego produktu. Podobno Aloe 99% jest idealny i do twarzy i do całego ciała i na oparzenia i do włosów i nie wiadomo jeszcze gdzie. U mnie okazał się totalnym niewypałem. Może trafiłam na jakąś wadliwą partię, a może po prostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
Koniecznie dajcie znać czy znacie już ten żel oraz jak sprawdził się u Was :)
Pierwsza negatywna recenzja tego żelu jaką przeczytałam ;D
OdpowiedzUsuńJa go jeszcze nie miałam.
Właśnie dlatego zaczynam podejrzewać, że jestem kosmitką :D bo tylko mi nie pasuje :D
UsuńKto by pomyślał, a takie ładne opakowanie, dlatego nie należy oceniać książki po okładce :)
UsuńNo ja też jeszcze nie miałam i byłam do tej pory pewna, że to legenda wśród kosmetyków.
OdpowiedzUsuńKurczę poczekam na promocję i w końcu kupię.
Dla świętego spokoju go przetestuję.
Ty na buzi go stosowałaś tylko?
Na twarz, na wiecznie przesuszone łokcie, na podrażnione po goleniu nogi :) Wszędzie działał tak samo :(
Usuńja żele aloesowe używam wyłącznie po depilacji dla łagodzenia podrażnień. nie jako krem do twarzy czy na włosy. tego akurat nie miałam, szkoda, ze nie spisał się u Ciebie lepiej
OdpowiedzUsuńchyba muszę w takim razie poszukać innego bo właśnie słyszałam, że jest dobry na łagodzenie podrażnień po goleniu, a to by mi się przydało :)
UsuńNa żel aloesoey kładzie się balsam/krem w przeciwnym razie żel odparowuje i jeszcze bardziej wysusza. To tak w skrócie. Ale to, że się lepił to jakaś porażka. Osobiście kupuję żel z Equalibry (wiem, że źle napisałam ale wiadomo o co chodzi, a mi z tel ciężko sprawdzić poprawną nazwę 😂), W każdym razie ma najlepszy skład i nic się nie lepi. A to oto to jest przereklamowane😉
OdpowiedzUsuńPróbowałam z kremami, ale się rolował każdy więc odpada :) Muszę chyba poszukać innej marki bo tutaj rzeczywiście też poczułam, że zdecydowanie jest to produkt przereklamowany :)
UsuńKorzystam od dawna, kilka tubek za mną i uwielbiam.:)
OdpowiedzUsuńDla mnie konsystencja właśnie fajna, szybko się wchłania a uczucie lepkości mam dosłownie przez chwilę.
IDEALNY NA POPARZENIA SŁONECZNE. Serio. Uratował mi tyłek w te wakacje po tym jak wróciłam znad morza zjarana na amen, umierająca, z pentanolem na nogach - który nota bene nie dawał nic. Za to po nałożeniu aloesu natychmiastowa ulga. Po prostu wróciłam do domu, zaaplikowałam i z moich ust wydobyło się takie OOOOOCH.:D
Nawilżenia nie ma fenomenalnego, ale jest całkiem całkiem - ja mam bardzo suchą cerę, długo walczyłam z uczuciem ściągnięcia, suchością aż białą - i sie sprawdza.
No i dzięki konsystencji jest super do masażu :D:D:D:D:D
Być może faktycznie trafiłaś na jakiś wadliwy egzemplarz :)
Nie miałam jeszcze tego produktu i na razie nie spieszy mi się z jego kupnem... Choć fakt faktem - jedna z nielicznych negatywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńbrzmi kuszaco
OdpowiedzUsuńPierwszy ras słyszę, że się nie sprawdził u mnie jest Ok bardzo. Robi co ma robić akurat :) serdecznie zapraszam do mnie https://polskadziewczyna8.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten zel i nie wyobrazam sobie bez niego pielegnacji :)
OdpowiedzUsuńja go lubię pod krem i uzywam po goleniu i jest spoko
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się póki co, ale z chęcią przetestuje :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przetestowała, ale ostatnio nawet nie mam czasu podskoczyć do drogerii :(
OdpowiedzUsuń