Top 8 świątecznych fimów
Chyba wszyscy mamy tak, że w pewnym momencie świątecznego zamieszania mamy serdecznie dość już jedzenia, gości i całego tego natłoku i marzymy jedynie o tym, aby odpocząć. Jak wiecie bardzo lubię oglądać telewizję, a jeszcze bardziej tworzyć filmowe listy, także postanowiłam ponownie połączyć te dwie pasje i stworzyć listę moich ulubionych świątecznych filmów, które pozwalają mi się odprężyć i wprawiają w świąteczny nastrój. Mam nadzieję, że chociaż kilka pozycji będzie dla Was nieznanych ;) Kolejność filmów w tym wypadku jest przypadkowa.
Zacznę od tego, że jeżeli zależy Wam na filmie z dobrą grą aktorską, świetnym scenariuszem i ogólnie dziełem, które zasługiwało by na same ochy i achy, to niestety w tym wypadku nie macie na co liczyć. Gra aktorska jest raczej na średnim poziomie, scenariusz też leży w większość. Ale bardzo podoba mi się pomysł na film oraz cała to świąteczna otoczka. Film posiada też kilka zabawnych scen, jednak raczej dla mało wymagającego widza. Ja uwielbiam go ze względu na dom, w którym główna bohaterka spędza święta bo jest on cudowny!
Trudy stara się być idealna ze względu na swoją rodzinę, jednak niestety nie bardzo jej to wychodzi. Aktualnie pracuje jako kelnerka, a dzień przed świętami zostaje porzucona przez faceta, którego na dodatek miała przedstawić rodzinie podczas świąt. Frustracja i desperacja widać nie są najlepszymi doradczyniami bo Trudy porywa przystojnego biznesmena, który właśnie miał oświadczyć się swojej dziewczynie. Zapięty w kajdanki trafia do domu na odludziu, gdzie ma spędzić święta w towarzystwie rodziny Trudy, na dodatek nikt nie chce mu uwierzyć, że został porwany. Koniec końców postanawia on pomóc swojej porywaczce. Oczywiście dzięki magii świąt wszystko zaczyna wyglądać inaczej niż na początku.
2. Listy do M.
Polskie komedie romantyczne od lat leżą i kwiczą. Po sukcesie ,,Tylko mnie kochaj" jakoś tych produkcji zaczęła spadać i spadać. Dlatego z niechęcią sięgnęłam po ,,Listy do M." muszę jednak przyznać, że film okazał się fenomenalny i nie dziwię się, że doczekał się drugiej części - mam nadzieję, że równie dobrej. Różni ludzie i różne historie, które łączy jedno - miłość. Każdy jej szuka i każdy znajduje w najbardziej nieoczekiwanym momencie, a wszystko to w atmosferze świąt Bożego Narodzenia.
Idealne Boże Narodzenie? Na pewno nie u Griswold'ów! Chociaż Clark, głowa rodziny, staje na głowie, aby tegoroczne święta były dosłownie idealne. Jednak nie jest to takie łatwe, bo jak to zrobić kiedy teściowe Cię nienawidzą i mają za nieudacznika, światełka nie chcą działać, a w świeżo ściętej choince mieszka wiewiórka. Na dodatek zamiast premii świątecznej na wymarzony basem, Clark dostaje roczne członkostwo w Klubie Miłośników Galaretki.
Święta w krzywym zwierciadle towarzyszą nam już dobre 15 lat i mówiąc szczerze nie wyobrażam sobie świątecznych przygotowań bez rodziny Griswold'ów. Dlaczego? Przypalone ciasto, śledzie zjedzone przez kota i nie działające lampki to pikuś w porównaniu z tym, z czym mierzą się bohaterowie tej komedii.
Film przypomina trochę nasze polskie ,,Listy do M." 10 różnych bohaterów, każdy z nich marzy o miłości i stara się o nią walczyć. Oczywiście wszystko w klimacie świąt. W filmie grają oczywiście moi ulubieńcy m.in. stary, ale jary Hugh Grant i uroczy Colin Firth. Lubię filmy, w których jest więcej niż jeden bohater i opowiadane jest kilka historii.
A może by tak rzucić wszystko i spędzić święta na plaży? Takie marzenie w pewnym momencie ma każda z nas. Krankowie też wpadają na taki pomysł. Mają już dość świątecznego zgiełku, nerwów związanych ze świątecznym zdobieniem domu, zwłaszcza, że ich ukochana córka nie może spędzić z nimi Bożego Narodzenia. Kiedy wszystko już jest zaplanowane okazuje się, że ich ukochane dziecko jednak wraca, a oni mają tylko 24 godziny na zorganizowanie idealnych świąt. Na pewno nie będzie łatwo, jednak to gwarantuje nad dawkę świetnej zabawy.
Kiedy Kate i Brad zmuszeni są odwołać święta na egzotycznej wyspie. Chcąc nie chcąc muszą więc je spędzić ze swoimi rodzinami. Jednak z racji tego, że ich rodzice są rozwiedzeni do odwiedzenia mają nie dwie, a cztery rodziny, a tym samym muszą obchodzić cztery gwiazdki. Spotkania z dawno nie widzianymi krewnymi uświadamiają im, że powinni zrobić krok w swoim związku, jednak to tylko od nich zależy czy będzie to krok w tył, czy w przód.
Jest to kolejna komedia romantyczna w typowo świątecznym klimacie, która niektórym się spodoba, a przez innych będzie znienawidzona. Także sami musicie ocenić, czy to film dla Was.
7. Jack Frost
Jack Frost jest jednym z tych filmów, które po prostu muszę zobaczyć w okresie świąt. Mimo, że jest to raczej kino familijne to mi zawsze kojarzy się z litrami wylanych łez. Bo komu nie pocieknie łza kiedy zmarły ojciec wróci na ten świat z postaci bałwana tylko po to, żeby nauczyć swoich bliskich znów żyć pełnią życia. Film jest wzruszający, pełen refleksji i zabawnych scen. Jeśli jeszcze go nie widzieliście to na pewno musi on się znaleźć na waszej świątecznej liście.
Dobra o Kevinie nie ma co pisać. Tą historię zna już każdy. Jak co roku nasza rodzina na pewno zasiądzie do oglądania Kevina, mimo, że znamy już go na pamięć. Dlaczego? Ponieważ to jeden z nielicznych filmów, który łączy pokolenia. Tak samo mocno bawi naszych rodziców, jak mnie i rodzeństwo. Dzięki Kevinowi kończy się odwieczna bitwa o pilot i obrażanie bo ktoś chciał oglądać coś innego. Siadamy i wszyscy razem spędzamy miło wieczór zajadając pyszne ciasto mojej mamy i ciesząc się jak dzieci ze scen, które znamy na pamięć.
Większość opisanych powyżej filmów możecie zobaczyć w tym roku w telewizji i to w dodatku na tych najbardziej popularnych kanałach. A Wy macie jakieś ulubione świąteczne filmy? :)
Kevin i Listy do M. obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuń