Największy kit tego roku, czyli matowe pomadki w płynie od Kobo
Kiedy Kobo wypuściło na rynek swoje matowe pomadki w płynie świat oszalał. A przynajmniej ten kawałek świata znajdujący się obok mojej ulubionej drogerii Natura bo na pomadki musiałam polować ok. miesiąca, tak szybko były rozchwytywane.
Wreszcie udało mi się je dostać, w dodatku na promocji, dzięki czemu za jeden egzemplarz zapłaciłam jedyne 9,90 PLN! Cud, nie okazja! Moje zakochane w macie serducho fikało koziołki jak oszalała - nareszcie moja kolekcja matów się powiększy!
Na początek postanowiłam wybrać dwa kolory Matte Liquid - polowałam na przygaszony róż,jednak rozchodził się on w tempie błyskawicy. Postawiłam więc na moją ukochaną fuksję oraz przygaszoną czerwień.
Obie miały być w cudownym macie, więc wracając z drogerii podskakiwałam jak dzieciak wracający z cukierni.
Wreszcie udało mi się je dostać, w dodatku na promocji, dzięki czemu za jeden egzemplarz zapłaciłam jedyne 9,90 PLN! Cud, nie okazja! Moje zakochane w macie serducho fikało koziołki jak oszalała - nareszcie moja kolekcja matów się powiększy!
Na początek postanowiłam wybrać dwa kolory Matte Liquid - polowałam na przygaszony róż,jednak rozchodził się on w tempie błyskawicy. Postawiłam więc na moją ukochaną fuksję oraz przygaszoną czerwień.
Obie miały być w cudownym macie, więc wracając z drogerii podskakiwałam jak dzieciak wracający z cukierni.
Niestety mimo całej mojej miłości do Kobo przeżyłam największe rozczarowanie wszechczasów. Podejrzewam,że nie mniej rozczarowany był Jack, kiedy Rose nie zrobiła mu miejsca na tych cholernych drzwiach od Titanica. Dlaczego? Otóż okazało się, że matowe pomadki..... wcale nie są matowe! Stawałam na głowie, aby jakoś temu zaradzić, jednak cudotwórcą nie jestem.
Oczywiście na opakowaniu pomadek możecie przeczytać instrukcję, że aby uzyskać matowy efekt należy zatrzeć nadmiar produktu z ust. W praktyce wygląda to tak, że owszem, efekt matu pojawia się na ustach, jednak kolor jest tak blady, że praktycznie nie ma sensu jego nakładanie.
Mimo niskiej ceny jestem niesamowicie zawiedziona. Liczyłam na mocne i matowe kolory, a dostałam... W sumie sama nie wiem co dostałam, ale na pewno nie matowe pomadki.
Przeglądając internety zobaczyłam, że taka przykra niespodzianka nie spotkała jedynie mnie. Na palcach od ręki można policzyć pozytywne opinie o tych pomadkach. Mam cichą nadzieję,że Kobo weźmie sobie do serca opinię swoich klientek i zrobi coś, aby albo naprawić te pomadki,albo całkowicie wycofać je ze sprzedaży.
Podsumowując... Napaliłam się na te pomadki jak wariatka. Niestety zawód jaki mi przyniosły kompletnie złamał moje serce. Pomadki mają ewidentnie mokre wykończenie. Pewnie wykorzystam je jeszcze do makijaży, jednak niesmak pozostaje...
Znacie te pomadki? A może używałyście wersji w szmince? Słyszałam,że są dużo lepsze,jednak czekam na Wasze opinie ;)
piękne kolory jednak też spodziewałabym się raczej suchego wykończenia a nie mokrego
OdpowiedzUsuńFakt z matu to one nie mają nic... sama kupiłam dwie i na szczęście nadrabiaja kolorem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie okazały się być matowe...
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale z pozytywną opinią się jeszcze nie spotkałam. :D
OdpowiedzUsuńA czy poza tym, że pomadka ma mokre wykończenie, to są z nią jakieś inne problemy? Jak z trwałością, wysuszaniem etc. Ja nie jestem miłośniczką matów, więc może produkt by mi się spodobał
OdpowiedzUsuńJak dla mnie z trwałością dość kiepsko - one nigdy nie zastygają w 100% (przez co nie są matowe). Rozmazują się więc i szybko ścierają przy pierwszej lepszej okazji.
Usuńuuuuu- ostatnio je oglądałam, ale mam z eveline i jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te od Eveline Cosmetics <3
UsuńLadne maja kolory.
OdpowiedzUsuńnie miałam tych, do KOBO mi nie po drodze :P
OdpowiedzUsuń