Podkład dla blodolicych, czyli Revlon Colorstay 110
Jeżeli tak jak ja, masz bardzo jasną karnację, która kompletnie nie da się opalić, to rozumiesz mój problem ze znalezieniem odpowiedniego podkładu. W momencie kiedy podkład ma być jeszcze dobry jakościowo, lekko kryjący i w cenie, która nie przyprawia o zawał to jego znalezienie staje się już praktycznie niemożliwe.
Ostatnio po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii postanowiłam sięgnąć po podkład Revlon Colorstay. Wahałam się pomiędzy odcieniem 110, a 150 - jednak po utlenieniu się 150 wpadała za bardzo w ciepłe odcienie, które u mnie się kompletnie się nie sprawdzają.Podkład kupiłam online, a dokładnie na ezebra.pl, ponieważ jego ceny stacjonarne to zazwyczaj dwukrotność ceny internetowej.
Wybrałam wersję z pompką, która moim zdaniem jest jednak bardziej higieniczna i łatwiejsza w użyciu.
Podkład ma porcelanowy kolor, który idealnie stapia się z kolorem mojej skóry. Jeżeli chodzi o krycie to również sprawdza się całkiem nieźle, chociaż brakuje mi jednak tutaj takiego efektu ,,wow", którego spodziewałam się po tych wszystkich recenzjach.
Podkład nie przesusza, ani nie podkreśla suchych skórek. Do tego rewelacyjnie wygląda na zdjęciach, dając efekt idealnej skóry. Podoba mi się to jak współpracuje z innymi produktami - zarówno sypkimi, jak i stałymi. Nie roluje się, a do tego jest na tyle trwały, że po kilku godzinach można zauważyć jedynie lekkie starcie.
Tutaj macie podkład użyty do ostatniego makijażu - szyja została w moim naturalnym kolorze, a podkład jest jedynie na skórze twarzy. Mimo utlenienia się po kilku minutach, efekt jest rewelacyjny i nareszcie twarz nie odcina mi się kolorystycznie od szyi.
Podsumowując... Dobry podkład dla osób z jasną karnacją, ale nie zwala z nóg. Na pewno będę go wykorzystywać i pewnie kupię go jeszcze nie raz, ale to jednak nie mój ideał. Tak, więc poszukiwania nadal trwają. A jeżeli Wy szukacie dobrego i jasnego podkładu na co dzień to koniecznie musicie sprawdzić ten bo ma on duży potencjał i może zostać czyimś ulubieńcem.
Mam dokładnie ten sam problem ze znalezieniem odpowiednio bladego podkładu ;) I również skusiłam się ostatnio na odcień 110. Naczytałam się pozytywnych recenzji i oczekiwałam, że w końcu znajdę swój ideał, ale jak narazie mam mieszane uczucia. Mam wrażenie, że podkład tworzy na mojej skórze maskę i bardzo go widać na twarzy. Ale może to kwestia nieodpowiedniej aplikacji. Dam mu jeszcze szansę, bo odcień jest idealny :)
OdpowiedzUsuńon naprawdę jest taki jasny? używałam go z 10 lat temu i wydawał mi się właśnie ten odcień bardzo ciemny dlatego przestałam. muszę znów się z nim zapoznać choć uwielbiam teraz kremy bb i minerały
OdpowiedzUsuńJa dziś pisałam o nowościach w Drogeriach Natura i jest tam rozjaśniacz do podkładu ;) Ciekawa jestem jak będzie działał :)
OdpowiedzUsuńNie lubię się z podkładami Revlona.
Ten podkład dla mnie jest stanowczo za jasny :]
OdpowiedzUsuńJa osobiście wolę lekkie podkłady, raczej wyrównujące koloryt niżeli kryjące w 100% moim ideałem w tej kwestii jest Yves Rcher BB, a jeśli chodzi o idealne krycie to MAKE-UP Atelier Paris ale nie nadaje się niestety na co dzień :) Revlonu nie próbowałam, zimą jestem biała jak śnieg więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie jaśniutki. Na szczęścia ja aż tak blada nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńmam ten podkład ale do cery normalnej/suchej i jestem w nim zakochana. podoba mi się wykończenie, a nie mam jak porównać ze stara wersją bo to moje pierwsze opakowanie. mój kolor to 150 buff i dla bladolicych też będzie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.
Jak długo używany był ,bo niektóre przekonałam się ,że wysuszają cerę ,ale po jakimś czasie używania .
OdpowiedzUsuńBardzo lubie podklad tej firmy.
OdpowiedzUsuńPodkład Revlon trochę się zmienił. Bez pompki miał lepsze krycie. ;-) Teraz już dużo lżejszy niż kiedyś.
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam czy ten 110 ktoś kupuje, bo on wchodzi w różowe tony. U mnie więc odpada. Za to kolor 150 jest dla mnie idealny.
OdpowiedzUsuńCo nie znaczy,ze nie zarzuciłam poszukiwań idealnego podkładu.