Chusteczki peelingujące z węglem od Sephora
Jakiś czas temu usłyszałam gdzieś, że w Sephorze dostępny jest taki produkt jak chusteczki peelingujące z węglem. Zrobiłam wtedy wielkie oczy - no bo jak to, że niby chusteczki pozwalają na wykonanie peelingu? Nie czekając długo popędziłam do Sephory i na półce z przeróżnymi chusteczkami marki Sephora odnalazłam właśnie te peelingujące. Okazało się, że dostępne są one w dwóch wersjach: tej wcześniej wspomnianej z węglem oraz z zieloną herbatą. Ja wybrałam jednak wersję węglową i dziś postanowiłam Wam trochę o niej opowiedzieć.
Chusteczki peelingujące - czy to na prawdę działa?
To pytanie zadawałam sobie od samego początku aż do momentu kiedy używałam dosłownie pierwszej chusteczki. Wyrobiła mi ona opinię od razu i nawet po zużyciu całego opakowania jej nie zmienię (a opakowanie pustoszeje już powoli). Ale od początku...
Chusteczki mają za zadanie służyć do demakijażu, ale również i peelingować. Nie byłam pewna czy to jest możliwe, dopóki nie wyciągnęłam pierwszej. Okazuje się, że ta chusteczka ma dwie strony - jedną gładką jak w klasycznej chusteczce do demakijażu, drugą pełną dość twardych wypustek, które mają spełniać rolę peelingującą.
Wiecie co jest najlepsze? To na prawdę działa! Gładka strona delikatnie, ale dokładnie ściera nawet najmocniejszy makijaż. Nie zostawia uczucia lepkość, a jedynie odświeżenie. Strona peelingująca jest wprost stworzona dla fanek mocniejszych zdzieraków. Trze na prawdę mocno - idealnie oczyszcza, ściera martwy naskórek i odświeża. Jeżeli macie skórę wrażliwą lub naczynkową to jednak bym ich nie polecała. Wydaje się to śmieszne, ale jest to na prawdę mocny zdzierak, którym możecie sobie po prostu zrobić krzywdę.
Chusteczek w opakowaniu jest 25 - są one mocno nawilżone do samego końca bo zamykanie jest tak super przemyślane i skonstruowane, żeby nie wysychały. Chusteczki peelingujące od Sephora zostały moim największym przyjacielem, jeżeli chodzi o podróże. Opakowanie nie jest duże, a możecie nimi zastąpić aż dwa produkty - peeling i płyn do demakijażu.
Gdybym sama na sobie ich nie wypróbowała to pewnie bym nie uwierzyła, że coś takiego może rzeczywiście działać. A jednak! Idealne do podróży, idealne na co dzień jeżeli się spieszycie. Standardowo powinny być na wyposażeniu każdej łazienki - u mnie zagościły już na stałe i tylko mi żal, że nie ma większego wyboru rodzaju tej wersji peelingującej. Ale po cichutku liczę, że może kiedyś...
O idealne dal mnie na teraz, nim wyjadę muszę się za nimi rozejrzeć :0
OdpowiedzUsuńoooo, pierwsze słyszę, ale faktycznie, na wyjazd byłyby idealne :o nie musiałabym wozić pasty i żelu z peelingiem z ziajki! bardzo praktyczne :)
OdpowiedzUsuńNa wyjazdy wydają się fajnym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich już jakiś czas temu ale jeszcze się nie skusiłam ;). Myślę, że trafi do mnie prędzej wersja z zieloną herbatą bo moja skóra węgla nie lubi :P.
OdpowiedzUsuńNie widziałam ich wcześniej i nie miałam ,warte uwagi .
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam, ze takie sa.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takich chusteczkach peelingujących z węglem. Lepsze są od zwykłych?
OdpowiedzUsuńFajnie zapakowane.
OdpowiedzUsuńUżywam od jakiegoś czasu - całkiem przyjemne :)
OdpowiedzUsuńSuper chustecki , nie raz ich używałam i sa super:D
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o nich! Używałam juz rok temu i szczerze to ratowały mnie, kiedy gdzieś sie spieszylam, a peeling niezrobiony:( Musisz koniecznie wypróbować inne wersje, aktualnie Sephora wyprzedaje stare wersje i dodaje nowe(6 rożnych, niektóre ze starszej wersji przeniesione do nowych, albo zupełnie nowe-np. pojawil sie moj ukochany arbuz!❤️)
OdpowiedzUsuń