Bądź gotowa (na piękną skórę) z MIYA
Jakiś czas temu marka Miya Cosmetics szturmem podbiła rynek swoimi myWonderBalm. Z ciekawości kupiłam wersję żółtą i zakochałam się bez granic o czym pisałam TUTAJ. Dlatego jak tylko na rynku zaczęły pojawiać się kolejne kosmetyki marki od razu wiedziałam, że po prostu muszę je wypróbować. Jakiś czas temu trafiła mi się fajna okazja w Super-Pharm - 20% zniżki na całą markę. Postanowiłam więc kupić wszystkie pozostałe kosmetyki i wypróbować je na własnej skórze.
mySUPERskin - lekki olejek do demakijażu i oczyszczania twarzy, oczu, ust
Jak wiecie jestem olejkomaniaczką. Miałam już dosłownie wszystkie drogeryjne olejki więc ma do czego porównywać. Uwielbiam efekt jaki na skórze daje olejek + nie znam innego produktu, który tak dobrze, a jednocześnie tak delikatnie usuwałby makijaż jak olejek. W przypadku marki Miya i olejku mySUPERskin na początku uwagę zwraca bardzo przyjemny, morelowo-owocowy zapach. Olejek jest gęsty i świetnie się nim oczyszcza i masuje skórę twarzy. Jednak UWAGA! jeżeli jest to Wasza pierwsza styczność z tym olejkiem to możecie popełnić ten sam błąd co ja - użyć go za dużo. Przy kilku pierwszych użyciach strasznie się wkurzałam, że olejek trudno schodzi ze skóry, akurat ten sam temat ruszyła inna dziewczyna na instagramie marki. I co się okazało? Że jest to kwestia zbyt dużej ilości olejku. Rzeczywiście kiedy zmniejszyłam dozowanie to problem zniknął.
Jeżeli chodzi o działanie to jestem ZA-KO-CHA-NA!! Skóra jest miękka, gładka, w 100% oczyszczona i pachnąca. Olejek super sobie radzi w okolicy oczu i nie podrażnia co jest dla mnie bardzo ważne! I chociaż jest on jednym z droższych drogeryjnych olejków to jednak po zmniejszeniu ilości dozowania produktu okazało się, że jest on również wydajniejszy - tam gdzie zwykły olejek starcza mi na około miesiąca, olejek od Miya dał radę prawie 3 tygodnie dłużej.
myPOWERelixir - naturalne serum rewitalizujące
Serum wpadło mi w oko już jakiś czas temu. Wtedy jednak dostępne było w pojemności 50 ml, która wydała mi się za duża. Zwlekałam więc z kupnem i dobrze zrobiłam bo na rynku pojawia się mini wersja tego serum w pojemności 15 ml. Zdecydowanie jest to pojemność stworzona dla mnie - kupiłam więc bez wahania.
Na początku produkt stosowałam jak zwykłe serum pod krem. Szybko jednak w takim połączeniu zaczęło mnie zapychać. Stwierdziłam więc, że skoro ma tak bogaty skład to będę je stosować już bez dodatkowego obciążnika jakim jest krem (zwłaszcza ten na noc). Serum stosowałam więc jako krem na noc, jako serum pod oczy (rewelacyjne odżywienie i efekt rozświetlenia w jednym), a także jako... balsam do ust! Świetnie regeneruje nawet najbardziej przesuszone zimnem usta :)
Serum widoczne odżywia i regeneruje skórę już od pierwszego użycia, pozostawia ją jędrną, elastyczną i rozświetloną. Poza tą przygodą z kremem nie mogę na nie narzekać. Pięknie pachnie i jest meeeega wydajne - jeżeli nie macie dużych potrzeb to polecam kupić mniejszą wersję, która wystarczy na naprawdę długi okres czasu. Dlaczego? Serum na początku ma dość zbitą konsystencję, ale pod wpływem ciepła ciała zmienia się w olejek, którego mała ilość wystarcza, aby dokładnie okryć całą powierzchnię skóry.
Flower Beauty Power - aktywna esencja w lekkiej mgiełce
Najnowszy i chyba najlepszy kosmetyk marki Miya z dzisiejszego zestawienia. Lekka esencja w mgiełce to cudo, które pokochałam od pierwszego użycia i ta miłość trwa i trwa dzień w dzień. Produkt dostępny jest w dwóch wersjach: kokosowej i kwiatowej. Jako, że uwielbiam wszystko co kokosowe to sądziłam, że ta właśnie wersja będzie moja. Na szczęście miałam możliwość powąchania obu przed zakupem i jednak zdecydowałam się na kwiatową. Kokosowa była dla mnie troszkę za słodka, chociaż możliwe, że po wykończeniu tej różowej tamta również będzie moja.
A teraz kilka słów o esencji. Po pierwsze łatwa i higieniczna aplikacja przez atomizer. Dwa psiknięcia i cała twarz pokryta jest lekką mgiełką, która głęboko nawilża i odżywa. Nie czujecie napięcia twarzy ani jej przesuszenia. Świetnie sprawdza się też na skórze podrażnionej oraz jako odświeżenie w ciągu dnia. Już wiem, że latem będę mieć ją zawsze w torebce. Jeżeli się wahacie nad zakupem to powiem jedno - nie warto! Mało jest produktów, które dają skórze uczucie nawilżenia od razu po użyciu,a z tą esencją tak właśnie jest.
Jak widzicie kosmetyki Miya nie są standardowe. Niestandardowe jest też podejście ich twórczyń, które nie idą na ilość, ale na jakość. Dzięki temu rodzą się prawdziwe perełki, z naturalnymi składami i nie testowane na zwierzętach. Ja z nadzieją czekam jeszcze na peeling oraz maseczki i będę mogła wszystko inne wyrzucić do kosza ;) Jestem Miyaholiczką i jestem z tego dumna bo dzięki Miya moja skóra jest gotowa na bycie piękną!
Znacie już kosmetyki tej marki? Może macie jakieś ulubione? Koniecznie dajcie znać!
Oj ten olejek bym chciała :)
OdpowiedzUsuństrasznie jestem ciekawa tych produktów :D
OdpowiedzUsuńZ tym nawilżeniem bardzo mnie zachęciłaś do zakupu :)
OdpowiedzUsuńJa od dzisiaj będę poznawać serum i kokosową esencję. Mam jeszcze olejek, ale musi troszkę poczekać, ale teraz troszkę obawiam się zapachu...
OdpowiedzUsuń