×

Parowańce z sosem malinowym

Dzisiaj postanowiłam się przyznać do kolejnej mojej wielkiej miłości - gotowania! Nie wiem jak Wy, ale ja mogłabym tylko stać i gotować. Uwielbiam poznawać nowe przepisy, udoskonalać je, ale najbardziej lubię sama wymyślać nowe połączenia smakowe. Gotuję od 12 roku życia, więc już prawie 10 lat. Na razie nie nauczyłam się jedynie piec ciast, ale chyba się już tego nie nauczę :D 

Narzeczony chwali każdy obiad i nigdy nie wiem czy się chce przypodobać czy na prawdę tak bardzo mu smakuje, po cichu liczę jednak, że to drugie.

Dzisiaj chcę się z Wami podzielić moim przepisem na danie, które kocham od najmłodszych lat. W przedszkolu byłam strasznym niejadkiem, ale kiedy panie kucharki podawały na salę parowańce to mogły być pewne, że poproszę o dokładkę. Dziś sama je robię, a cała rodzina się zajada.

Co będzie nam potrzebne??

* 40 dag przesianej mąki pszennej
* 2 i 1/2 dag drożdży "
* 2 jajka
* 1 szklanka mleka
* 3 łyżeczki margaryny
* pół łyżeczki cukru
* szczypta soli


A teraz po kolei:

KROK 1:

Drożdże i cukier mieszamy z 1 łyżką ciepłego mleka oraz 1 łyżką mąki. Ostawiamy w ciepłe miejsce do urośnięcia. Latem zazwyczaj po prostu umieszczam je na słońcu, a zimą na grzejniku.

Kiedy zaczyn wyrośnie powinien wyglądać tak:

                                          

KROK 2:

Pozostałą mąkę wysypujemy do dużej miski. Dodajemy ciepłe mleko, jajka, szczyptę soli oraz podrośnięty zaczyn. Wyrabiamy aż powstanie elastyczne (i strasznie klejące) ciasto.



KROK 3:

Margarynę topimy i dodajemy do ciasta. Jeszcze raz wyrabiamy ciasto i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Najlepiej przykryć jeszcze je lnianą ściereczką.







KROK 4:

W dużym garnku zagotowujemy lekko osoloną wodę. Przykrywamy garnek lnianą ścierką bądź gazą i obwiązujemy gumką lub sznurkiem. Byle mocno bo później będziemy na niej kłaść nasze parowańce. Ja osobiście jednak ostatnio zamiast ściereczki zaczęłam używać dużego sitka.
Najważniejsze, aby znajdowało się nad wodą i przepuszczało parę wodną.

KROK 5:

Z ciasta formujemy małe kulki i kładziemy je na ścierce (bądź sitku) i parujemy ok. 20 minut pod przykryciem.





No i po 20 minutach mamy gotowe parowańce, w skrócie zwane parowcami.

Najlepiej podawać je z sosem z naszych ulubionych owoców. Ja zazwyczaj wykorzystuję truskawki bądź maliny.



Wiem, że są również wersje mięsne, ale osobiście jeszcze takiej ani nie jadłam, ani nie robiłam.

A Wam znane są parowańce? Z czym je podajecie? A jeśli nie to może macie jakiś pomysł z czym je zaserwować żeby było smacznie i ciekawie?

29 komentarzy:

  1. nigdy nie jadłam takiego przysmaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam tego do tej pory, będę musiała kiedyś spróbować takie zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy w życiu nie jadłam takich parowańcy, może sobie zrobię, nie są znane w moim regionie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj no wlasnie bo to bardziej regionalne danie :) podobno pochodzi gdzies z okolic poznania :) ale i do mojego przedszkola na podkarpaciu dotarły :D

      Usuń
  4. Świetny przepis, na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę Ci kochana takiej pasji mnie do gotowania jakoś nie ciągnie ale może kiedyś się to zmieni :)
    Ale to smakowicie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe nie chce studzić Twojego zapału, ale jak jeszcze się nie wciągnęłaś to chyba już się nie wciągniesz :)

      Usuń
  6. hm, kiedyś dawno temu jadłam coś podobnego
    ale to jak żyła babcia, a ja byłam małą dziewczynką, pamiętam że babcia też "gotowała" na parze ,ale dodawała twarogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo z twarogiem to jeszcze nie jadłam :) ciekawe jakby smakowały :)

      Usuń
  7. Przyciągnął mnie tutaj pomysłowy adres/tytuł i widzę, że jesteś nie tylko pomysłowa, ale i wszechstronnie utalentowana! :) Podziwiam, sama zupełnie nie umiem gotować. Parowańce były mi dotąd nieznane, ale zaraz dam twój przepis mamie i wieczorem zobaczymy, czy przypadną nam do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za miłe słowa :) daj znać czy smakowały :))

      Usuń
  8. nigdy nie robiłam czegoś takiego :p w ogóle nic na drożdżach mi się nie udaje;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi znowu na drożdżach to wszystko rośnie jak szalone :D

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. właśnie miałam robić z sosem jagodowym, ale uzbierałam świeżych malin i musiałam je jakoś wykorzystać :D

      Usuń
  10. Pierwszy raz słyszę o takim daniu :P Nigdy go nie jadłam i jestem ciekawa jak smakuje :)
    Co do gotowania to nie lubię tego robić, bo nawet za bardzo nie umiem, ale za to lubię jeść :D Na szczęście u mnie gotuje mój facet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój też gotuje więc robimy to na zmianę :D ale ja gotuje z pasji, a on z obowiązku :D

      Usuń
  11. Jadłam nie jeden raz z sosem malinowym truskawkowym itp itd :)))
    Bardzo lubię!
    Szczególnie kiedy mamusia je zrobi :D

    OdpowiedzUsuń
  12. mmmm pyszności.. wspaniały przepis, świetnie wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo lubię jednak dłuuugo juz nie robilam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z chęcią bym zjadła mięsną wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmhmhm, przypomniałaś mi moje dzieciństwo, zawsze je jadłam w niedziele, mamuśka robiła i polewała śmietanką z cukrem, PYCHA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znałam tego przysmaku ale chyba wypróbuję :]

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już do mnie zajrzałaś, zostaw komentarz, jestem ciekawa Twojej opinii :)
Pamiętaj, że komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych, które pozostawiasz wraz z komentarzem tj. nick, ewentualnie adres email lub inne dane. Nie są one w żaden sposób przeze mnie wykorzystywane, a pozostawienie ich jest całkowicie dobrowolne.

Copyright © 2016 Gra o Trend - kobieca strona internetu , Blogger