Kuleczki brązujące na lato
Lato to czas kiedy większość z nas z lubością wyleguje się na trawnikach, plażach i nad basenami. W większości przypadków celem jest osiągnięcie idealnej opalenizny, która podkreślona odpowiednimi ubraniami da efekt ,,wow!". Ja osobiście należę do tych osób, które nawet po spędzeniu całego dnia na słońcu nie opalą się. Czasem uda mi się jedynie zaczerwienić, a i tak później wracam do swojej naturalnej bladości. Ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać - dziś chcę Wam przedstawić perełki brązujące, które są produktem uniwersalnym. Sprawdzą się zarówno u bladziochów, jak i u tych bardziej opalonych.
Puder w kulkach brązująco-opalizujący glow, Gosh Cosmetics
Puder w kulkach brązująco-opalizujący glow, Gosh Cosmetics
Brązująco-opalizujący puder w kulkach służący do wykończenia makijażu i poprawienia kolorytu cery. Nadaje się do uzyskania słonecznego efektu opalenizny na twarzy, szyi, ramionach czy nogach.
Dzięki zawartości składników nawilżających i ochronnych idealny na słoneczne wiosenno-letnie dni.
KILKA SŁÓW ODE MNIE:
Opakowanie to plastikowe pudełeczko z matową nakrętką, która ciągle się mi brudzi. W sumie taki problem mam z większością matowych nakrętek, zwłaszcza od produktów sypkich. Nasuwa się tu pytanie czy to ja takim małym brudaskiem jestem czy po prostu te nakrętki po prostu są złośliwe?
Cenowo wygląda to dość nieźle, chociaż wszystko zależy też od zasobności Waszego portfela. Za jedno opakowanie, które ma w sobie 25 g produktu zapłacimy ok. 40 PLN. Czasami oczywiście trafiają się promocje. Kuleczki możecie kupić w wielu drogeriach internetowych, ale również i w mniejszych drogeriach w Waszym mieście. Jeśli chcecie wiedzieć, gdzie dokładnie zajrzyjcie TUTAJ i sprawdźcie.
KILKA SŁÓW ODE MNIE:
Opakowanie to plastikowe pudełeczko z matową nakrętką, która ciągle się mi brudzi. W sumie taki problem mam z większością matowych nakrętek, zwłaszcza od produktów sypkich. Nasuwa się tu pytanie czy to ja takim małym brudaskiem jestem czy po prostu te nakrętki po prostu są złośliwe?
Cenowo wygląda to dość nieźle, chociaż wszystko zależy też od zasobności Waszego portfela. Za jedno opakowanie, które ma w sobie 25 g produktu zapłacimy ok. 40 PLN. Czasami oczywiście trafiają się promocje. Kuleczki możecie kupić w wielu drogeriach internetowych, ale również i w mniejszych drogeriach w Waszym mieście. Jeśli chcecie wiedzieć, gdzie dokładnie zajrzyjcie TUTAJ i sprawdźcie.
Muszę przyznać,że jest to produkt niesamowicie wydajny! Używam ich od pół roku, praktycznie codziennie, a nadal jest ich całkiem sporo (oczywiście nie liczę tych kuleczek, które mi uciekły w opakowania i teraz leżą pod szafkami w pokoju, czekając na odpowiednią chwilę by się stamtąd wyturlać i dać rozdeptać na dywanie).
Bardzo lubię delikatny efekt brązowienia i rozświetlenia jaki kuleczki nadają mojej skórze. Najczęściej korzystam z nich przy konturowaniu do podkreślenia kości policzkowych.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej kuleczki dają raczej ciepły odcień brązu oraz lekkie rozświetlenie.
Jeśli chodzi o wykonany nimi makijaż to jest on bardzo trwały, a efekt utrzymuje się przez cały dzień. Nie ścierają się przy pierwszym lepszym dotknięciu. W dodatku są bardzo przyjazne dla nowych użytkowniczek, ponieważ nie robią plam na twarzy. Ich jedynym problemem jest to, że na początku można ich nakładać albo za dużo, albo za mało. Trzeba nauczyć się dostosowywać ilość do swojej cery oraz do potrzeb. Kuleczki są moim hiciorem i korzystam z nich zarówno podczas cięższego makijażu, jak i tego lekkiego. Nie ruszam się bez nich z domu, nawet jeśli jest to tylko weekendowy wypad.
Zdecydowanie polecam je wszystkim tym z Was,które poszukują ciepłego i rozświetlonego odcienia brązującego. Kuleczki sprawdzą się praktycznie przy każdej karnacji, nawet tej najjaśniejszej - jak moja.
Jeśli chodzi o cenę to przy wydajności produktu oraz jego trwałości uważam,że jest ona adekwatna do jakości. Warto więc wydać trochę więcej, ale za to cieszyć się na prawdę dobrym produktem.
Największym plusem produktu jest to, że nie da się nim porobić plam na twarzy, choćby używało się go po raz pierwszy.
A tutaj delikatny makijaż z użyciem właśnie kuleczek. Lekkie podkreślenie policzków wyszczupliło je i nadało twarzy kształtu.
Jestem wielką fanką produktów w kuleczkach ;)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, ale ja jakoś nigdy nie radziłam sobie z kuleczkami;)
OdpowiedzUsuń✷ Zapraszam do mnie na BlondBlog
Pamiętam, że moje ostatnie kuleczki bązujące jakie miałam były kupione a raczej zamówione z Avonu, jeszcze mieszkając w Polsce.
OdpowiedzUsuńJa miałam kulki brazujace z avon.
OdpowiedzUsuńfajne, podobają mi się, kiedyś chciałam mieć takie kuleczki
OdpowiedzUsuń